Co z tymi Syrenami nie tak?

Po rozegraniu pierwszych 3 meczów sezonu uznałyśmy, że czas troszkę wyjaśnić, co się u nas dzieje, dlaczego wygląda to tak źle i czy będzie lepiej…

Zacznijmy od początku… Tegoroczny występ Warsaw Sirens w rozgrywkach ligi czeskiej przez bardzo długi czas stał pod znakiem zapytania. Jak zawsze w przypadku naszej drużyny obawę budziły ograniczone finanse, ale przede wszystkim na przeszkodzie stanęła pandemia COVID-19, która wykluczyła nas z treningów na kilka miesięcy oraz znacząco obniżyła szanse na pozyskanie sponsorów.

Sama liga czeska CAAF dość długo zwlekała z podjęciem decyzji o organizacji rozgrywek, głównie ze względu na obostrzenia dot. poruszania się oraz zgromadzeń. Sytuacji nie ułatwiało zamknięcie granic, konieczność okazywania wyników testów na granicy oraz stres związany z sytuacją, gdy z przyczyn niezależnych od nas nie będziemy mogły wjechać do Czech, lub nasze konkurentki nie będą mogły wjechać do Polski. Pojawiły się obawy, czy jeżeli rozgrywki zostaną wstrzymane z powodu wirusa drużyna nie straci całkiem sporej kwoty wpłaconej na poczet wpisowego do ligi. Ograniczenia dotyczące zgromadzeń w Polsce sprawiły, że drużyna spotkała się na treningach dopiero w czerwcu, czyli 3 miesiące przed startem rozgrywek, a liczba aktywnych zawodniczek była niższa niż w 2019 roku. Natychmiast przeprowadziłyśmy bardzo udaną rekrutację, z której większość nowych zawodniczek postanowiła dołączyć do tegorocznych rozgrywek. 

Sezon rozpoczęłyśmy z aż 38 zawodniczkami w rosterze! Był to dla nas wielki powód do radości i znaczne zwiększenie liczebności drużyny w porównaniu do zeszłego roku. Jednak prawie połowa, bo aż 19 zawodniczek to rookies,  zawodniczki które niedawno dołączyły do drużyny i nie rozegrały przed ligą ani jednego meczu- wiele z nich dołączyło do nas dosłownie 2 miesiące przed startem ligi! Już przed ligą zdarzyło nam się kilka kontuzji- złamane palce, ręka czy naciągnięte mięśnie. Ponadto tegoroczny terminarz okazał się wyjątkowo niekorzystny dla Syren, w porównaniu z innymi drużynami z Czech:

„W pierwszym miesiącu rozgrywek mieliśmy do czynienia z bardzo wymagającym harmonogramem, który wiąże się z a) koniecznością dwukrotnego zagrania z wieloletnim mistrzem Czech, b) rozegraniem 4 meczów z rzędu bez weekendu przerwy oraz 3 mecze wyjazdowe z rzędu. Chociaż miało to wpływ na nasze wyniki, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, nadal nie jest to wymówka dla naszego miernego popisu. Kiedy dużo przegrałeś, trudno sobie wyobrazić, jak wygrywasz” 
Makis Krykos, Koordynator Defensywy.

Mimo powyższych trudności udało nam się w prawie pełnym składzie stawić na pierwszy mecz sezonu.  Chociaż pierwsze spotkanie miałyśmy rozegrać z aktualnymi mistrzyniami Czech – Amazons Brno, byłyśmy wszystkie pełne entuzjazmu i gotowe do podjęcia walki. Wiadomo jednak, że aby wygrywać trzeba nabyć doświadczenia a do tego potrzeba czasu, praktyki i… czasami porażek. Zarówno pierwszy, jak i kolejne 2 mecze zakończyły się porażką syrenek, a ich występ pozostawiał wiele do życzenia.

„Liga nie poszła do tej pory zgodnie z planem. Osłabiły nas kontuzje, jak również utrata kilku doświadczonych zawodniczek, ale jednocześnie dołączyło do nas wiele nowych dziewczyn, co jest świetne. Im więcej zdobędziemy doświadczenia, tym lepiej i spodziewam się, że druga połowa sezonu będzie lepsza”
Phillip Dillon Trener Główny i Koordynator Ofensywy

W zeszłym roku, poza rozgrywkami ligowymi, drużyna rozegrała dwa przedsezonowe mecze towarzyskie, dzięki którym nowe zawodniczki miały możliwość ogrania się i zdobycia pierwszych doświadczeń meczowych, jednocześnie mając jeszcze czas na poprawę ewentualnych braków. Tego  roku musiałyśmy obyć się bez sparingów, więc dla wielu zawodniczek mecze regularnego sezonu to pierwszy kontakt z prawdziwym futbolem i zero czasu na „przetrawienie” swoich występów meczowych i podszkolenie przed kolejnym meczem. Sytuacji nie ułatwił brak  nominalnego koordynatora defensywy przez połowę sezonu.

Z każdym, kolejnym meczem skład ubożał o doświadczone zawodniczki… od pierwszego meczu przyjęły one na swoje barki duży ciężar w związku napływem nowych zawodniczek, często grając cały mecz bez zmian, nie na swoich nominalnych pozycjach i do tego koordynując na boisku grę początkujących Syren. Część weteranek odniosła w pierwszych 3 meczach na tyle poważne kontuzje, że albo nie zagrają do końca sezonu, albo ich aktywność meczowa musi zostać bardzo ograniczona, a w ich zastępstwie wystąpią rookies. Obie formacje są przez to bardzo osłabione. Żeby zobrazować trudności, z jakimi się aktualnie borykamy, dodajmy, że na ostatnim meczu (przeciwko Brno Amazons w Brnie) z powodu kontuzji nie mogły zagrać 3 z 5 naszych zeszłorocznych MVP, a jedna z nich jest wykluczona na cały sezon. 

„Liga jeszcze się nie skończyła. W sezonie zasadniczym mamy jeszcze trzy mecze. Nadal mamy odpowiednie nastawienie, chęci i zamiary, aby sprostać tej trudnej sytuacji i osiągnąć nasze nowe, jasno określone cele. Nie będzie to łatwe, przyjdzie tylko z nieustającym wysiłkiem i zaangażowaniem. Łatwiej powiedzieć niż zrobić. To nie jest coś, co można zrobić z dnia na dzień. Musimy iść krok po kroku, w ten sam sposób, w jaki przesuwasz piłkę w dół boiska, jard po jardzie. Taki jest nasz plan i na tym musimy się skupić. (…) Zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań, aby obrócić aktualną sytuację i zacząć osiągać wyniki, o których wiemy, że jesteśmy w stanie wygenerować.”
Makis Krykos, Koordynator Defensywy

Na kolejny mecz, 27.10.2020 przeciwko Prague Harpies część kontuzjowanych zawodniczek wraca na boisko w mniej lub bardziej ograniczonej sprawności. My ze swojej strony możemy obiecać, że będziemy starały się odrobić straty z początku sezonu i będziemy walczyć do końca, ponieważ mimo przegranych nadal cieszymy się z każdej minuty na boisku i wierzymy, że nawet najgorsza porażka jest cennym doświadczeniem na przyszłość. Przed nami jeszcze 3 mecze, które wiemy, że mamy szansę wygrać i zrobimy wszystko co w naszej mocy aby tak się stało.

Rok 2020 jest trudny dla wszystkich, również dla nas. Taki jest też ten sport, kontuzje i inne losowe sytuacje się zdarzają. Wierzymy jednak, że na naszych kibiców możemy liczyć zawsze, bez względu na wyniki.

Zarząd i Trenerzy Warsaw Siren