W 5. kolejce Ligi Czeskiej zmierzyłyśmy się z naszymi dobrymi koleżankami z Prague Harpies. Emocje były ogromne, tym bardziej, że wygrana zagwarantowałaby nam wejście do finału.
Niedziela 6 października na długo pozostanie w naszych wspomnieniach. Przegrana z Brno Amazons uczyniła nas tylko silniejszymi i nadszedł czas na skupienie się na walce o kolejne zwycięstwo.
W niedzielę 29 września odbył się nasz pierwszy domowy mecz ligowy. Było to dla nas ogromnie ważne wydarzenie, tym bardziej, że przyszło nam się zmierzyć y z najcięższym przeciwnikiem w Lidze . Emocje sięgały zenitu nie tylko na trybunach, ale i wśród zawodniczek Warsaw Sirens.
Słodki smak pierwszego zwycięstwa! W sobotę 21 września daleko od domu, ale sercem z naszymi kibicami pokonałyśmy Prague Black Cats 33-20.
Nasza Drużyna istnieje już prawie 7 lat. Jesteśmy pierwszą i jedyną żeńską drużyną futbolu amerykańskiego w Polsce. Od 2012 roku gramy jedynie towarzyskie mecze, które ze względu na brak przeciwniczek w naszym kraju, rozgrywamy zagranicą. Ale już niedługo to się zmieni…
Do naszej Drużyny dołączyła nowa Syrena – i to nie byle jaka! Jest waleczna i nieustraszona – zupełnie taka jak my!
Czas przewietrzyć nasze sportowe szafy i schowki – rusza Charytatywna Syreńska Wyprzedaż Garażowa na nasz udział w Czeskiej Lidze Futbolu Amreykańskiego.
Pod koniec maja po raz szósty zmierzyłyśmy się z zaprzyjaźnioną drużyną z Czech – Prague Harpies. To była zacięta walka o czym świadczy sam wynik…
W poniedziałkowe popołudnie Syreny były częścią artystycznego performensu w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie na otwarciu Wystawy Finałowej 18. Edycji konkursu Artystyczna Podróż Hestii. Finalista 13. edycji Konkursu, Norbert Delman, zaprosił nas do wspólnego projektu… Zaskoczeni goście wernisażu dosłownie musieli przedzierać się przez walczące ze sobą Syreny.
Każda z nas kiedyś byłą tą nową. Każda z nas w pewnym momencie musiała pojąć decyzję czy chce zostać Syreną, czy odpuszcza. W ciągu ostatnich kilku miesięcy, do Warsaw Sirens dołączyło bardzo dużo nowych Zawodniczek. Zapytałyśmy kilka z nich dlaczego przyszły na rekrutację i co sprawiło, że nie odpuściły.
